„W ogóle w każdych wyborach im mniej ludzi głosuje tym lepiej bo wtedy
głosują ludzie świadomi, którzy się na tym znają, a nie którzy głosują bo tak
im powiedziała telewizja.”
Wypowiedź powyższa jest prowokująca i ironiczna. Ale czy czasem nie tkwi w niej klucz do zwiększenia zaangażowania mieszkańców w tak ważnych wyborach jak samorządowe? Spróbujmy rozważyć ten temat.
(odpowiedź na pytanie "kto to powiedział" znajduje się dalej w tekście)
Jak zwykle przy okazji każdych wyborów organizacje wszelakie oraz część
z polityków zwraca się z apelami: „Idźcie na wybory”. Bo trzeba, bo demokracja,
bo patriotyzm, bierzmy sprawy w swoje ręce itp. itd. Zaczynają pojawiać się
reklamówki, ogłoszenia społeczne, które mają zachęcić do przyjścia do
lokalu wyborczego. Niektóre spoty są ładniejsze, inne trochę mniej, aktorki/aktorzy
bardziej ubrani lub mniej. Górnolotnie i … z brakiem efektu lub nikłym efektem- o czym
jestem przekonany, że tak właśnie będzie.
Nieaktywni wyborcy przez 4 lata x 365 dni obserwują dziejące się sprawy
w polityce, tej większej i mniejszej, i poprzez pryzmat swojego subiektywizmu
utwierdzają się w przekonaniu, że dobrze zrobili nie angażując się- mają
przynajmniej mniejsze poczucie winy (no bo gdyby poszli, to musieliby w jakimś
stopniu czuć się odpowiedzialni za swój wybór, a przynajmniej za fakt pójścia
na wybory). I teraz zastanówmy się, czy kampanie „idźcie na wybory” trwające
10-14 dni i prowadzone w sposób górnolotny i nadmuchany potrafią to znacząco zmienić?
Wątpię.
Rok 2010.
Wyborców: gmina-12 086; Bielany- 2 023; Ile osób poszło
głosować?
Gmina- 51,04%; Bielany- 50,81%.
To są wyborcy, czyli uprawnieni. Ale
to przecież nie wszyscy mieszkańcy uprawnieni do głosowania, ponieważ część
osób mieszka na terenie gminy czy też Bielan, ale nie głosują tutaj ponieważ nie
wpisali się na listę wyborców w swoim okręgu zamieszkania. Czy mogli się wpisać?
– tak. Dlaczego się nie wpisali- zagadka.
Znam jednak rozwiązanie problemu. Niechęć do uczestnictwa wynika z
braku jawności i przejrzystości działań władz gminy, o czym pisałem wcześniej,
a tym samym braku możliwości sprawdzania przez wyborców czy ich kandydaci
wywiązali się z obietnic wyborczych.
Po drugie- brak reakcji lub niewystarczająca reakcja władz
na potrzeby mieszkańców. Jeśli politycy czy też aktywiści (w skali samorządu
polityka to trochę za dużo powiedziane) chcą przekonać wyborców żeby głosowali,
a ja chcę, to niech będą po prostu z nimi szczerzy w całym okresie 4 x 365 dni
trwania kadencji. To przyczyni im akceptację zarówno wśród swoich wyborców jak i przysporzy nowych.
Pozwolę sobie skoncentrować na dwóch zagadnieniach i poprosić tych Mieszkańców,
którym zależy na swojej miejscowości i gminie, o rozważenie dwóch kwestii:
- Drodzy Mieszkańcy- jeśli mieszkacie poza swoim okręgiem wyborczym, a chcecie mieć wpływ na to co dzieje się w Waszym miejscu zamieszkania, to zarejestrujcie się w okręgu wyborczym w którym mieszkacie.
Być może sądzicie Państwo, że to wiążę się ze zmiana zameldowania (a
wówczas dzieci trzeba będzie przenieść do innego przedszkola) ? Nie, to nie
jest miana zameldowania. A jak to zrobić? Trzeba podjechać do Urzędu Gminy w
Kobierzycach i tam w pokoju nr 6 dokonać dopisania się do rejestru wyborców.
- Wymagajcie od swoich kandydatów działania, a nie tylko obietnic. I rozliczcie ich z tego.
Jeśli brakuje Wam wiedzy, dostępu do informacji, nie wiecie dlaczego coś stało się tak a nie inaczej- dopytujcie się i drążcie temat. A jeśli to nie
przynosi skutku, macie prawo interweniować prawnie oraz odwołać wójta czy też
radnych. Może warto zapytać swoich poprzednio wybranych radnych, jak wywiązali się
ze swoich programów wyborczych ?
Pamiętajcie Państwo, że głosujemy teraz w jednomandatowych okręgach
wyborczych (Bielany maja ich aż 3). Każdy okręg to jeden radny i każdy Wasz
głos może przechylić szalę wyborów w Waszym okręgu.
Uwaga na marginesie: jestem ciekaw, dlaczego w niektórych okręgach
wyborczych startują ludzie nie mieszkający w tymże okręgu. Czyżby naprawdę znali
problemy lokalne tak dobrze, że odważą się później brać odpowiedzialność za
swoje czyny? (no bo chyba czasy przywożenia kandydata „w teczce” minęły).
A jak będzie w tym roku? Jestem przekonany, że stagnacja i trwanie odejdzie w przeszłość.
Odpowiedź na zagadkę:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz